» Blog » Play The Game
09-03-2008 10:33

Play The Game

W działach: rpg | Odsłony: 12

Lubimy utrudniać sobie życie. Gry fabularne z samej swojej natury są dość czasochłonną rozrywką, po cóż więc dodatkowo ową rozrywkę komplikować? Tymczasem wydaje mi się iż wielu miłośników RPG regularnie i z uporem godnym lepszej sprawy utrudnia sobie prowadzenie i granie w fabularki.

W czym leży problem? Ano w tym, że zbyt często zapominamy o tym, że RPG to gry i tak powinny być traktowane. Tymczasem element "gry" jest bardzo często minimalizowany na sesjach w imię fabuły, nastroju i jeden Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze, a do tego zupełnie niepotrzebnie. Czas przejść do konkretów i wyjaśnić w czym rzecz. Niestety często spotykam się z grupami erpegowców które powielają następujący schemat:

Osoba która chce prowadzić kupuje system i czyta podręcznik. Nie zadaje sobie zwykle trudu by zastanowić się na czym dana gra polega i skupia się głównie na inspirujących ją opisach i ilustracjach. Potem przedstawia grę znajomym z którymi ma zamiar grać i tworzą postacie. Gracze często nie mają bladego pojęcia o zasadach gry w którą grają co zresztą samo w sobie brzmi cokolwiek dziwnie. Tworzą postacie opierając się na tym co przekazał im MG. Najczęściej jest to podawanie konceptu postaci w stylu "to ja zagram gwardzistą", a następnie próba stworzenia takiej postaci wg. mechaniki gry. Ponieważ tak jak napisałem wyżej gracze jej najczęściej nie znają próba ta polega na intuicyjnym wybieraniu umiejętności i zdolności które wydają się pasować. Następnie tak wygenerowane postacie bierze MG i stara się napisać scenariusz.

Nim przejdę dalej zatrzymam się jeszcze przez chwilę przy etapie tworzenia postaci. Gracze popełniają tam podstawowy błąd. Nie zastanawiają się co będą robić na sesji, po prostu dobierają sobie elementy postaci pod odgrywanie swojego konceptu. Kończy się to tym, że nie wiedzą co ich postacie mogą a czego nie mogą, działają na sesji "na czuja" a najczęściej po prostu siedzą i odgrywają swoje postacie nie podejmując działań które pchnęłyby akcję gry do przodu i zwalając tym samym odpowiedzialność za przebieg fabuły na MG.

Gdyby gracze wiedzieli o co chodzi w danej grze i na czym polegają sesje, a następnie przy pomocy MG (nawet nie marzę tu o tym by sami poznali zasady gry) stworzyli postacie o precyzyjnie dobranych możliwościach to w trakcie gry mogliby grać aktywnie, przejmować inicjatywę i podejmować działania swoimi postaciami. A przy tym wszystkim wciąż mogliby odgrywać postacie ile dusza zapragnie.

Wrócę teraz do MG, który jak pamiętamy zabrał postacie i poszedł wymyślać scenariusz. Już w tej chwili jego zadanie jest bardzo ciężkie. Nie zadał sobie trudu by dowiedzieć się na czym polegają sesje w systemie który chce prowadzić, bo przyjrzał się tylko światu gry, a mechanikę poznał pobieżnie. Ma postacie które są zrobione pod samo odgrywanie i w jedynie małym stopniu wykorzystują możliwości gry. MG siada więc i wymyśla scenariusz. Znając i opierając się głównie na świecie przygotowuje fabułę która polega na tym, że postacie graczy przechodzą od jednej sceny do drugiej, w których to scenach gracze mają głównie odgrywać postacie i poznawać dalsze elementy zaplanowanej przez MG fabuły. Gdy scenariusz jest gotowy, gracze umawiają się na sesję.

Problem z przygotowywaniem scenariusza w taki sposób wiąże się z tym że jest to bardzo mało efektywne i bardzo czasochłonne zajęcie. Mało efektywne, bo zamiast oprzeć się na konkretnych mechanizmach gry (które wpierw trzeba by poznać) MG opiera się na samym świecie, przez co ma dużo więcej pracy na którą musi poświęcić dużo więcej czasu. Do tego wszystko zależy od jego pomysłów. Jeśli będzie miał dobre pomysły sesja będzie fajna, jeśli zaś chwilowo nie ma weny nie będzie w stanie przygotować interesującego scenariusza.

Wystarczyłoby jednak że MG oparłby się nie tylko na świecie ale również na koncepcji i zasadach danej gry aby zadanie to stało się łatwiejsze. Jeśli gra polega na tym, że postacie wędrują po świecie fantasy i walczą z zamieszkującymi go złowrogimi istotami i pod tą koncepcję gracze zrobią postacie, to MG powinien zacząć od przeciwnika którego mają pokonać i opracowaniu jego możliwości oraz taktyki. Zadanie to ma ułatwione bo konkretne potworki oraz zasady znajdują się zapewne w podręczniku. Do tego ma przed sobą znacznie mniej pracy, ponieważ wiedząc na czym polega dany system przygotowuje sytuację dopasowaną pod koncepcję gry. Może też dorobić sobie tyle tła fabularnego ile tylko chce i potrzebuje. Nie jest też tak zależny od pomysłu na sesję, bo ciężar gry zostaje przeniesiony z wymyślonego przed sesją pomysłu na rozegranie samej sesji.

I tak docieramy do aktu samej gry. Drużyna zebrała się w ustalonym czasie i miejscu by rozpocząć rozgrywkę. MG realizuje swój scenariusz a gracze odgrywają swoje postacie, wszystko wydaje się być świetne i w jak najlepszym porządku. Jednak moim zdaniem w takiej grze czegoś brakuje. Gracze mało działają i koncentrują się głównie na odgrywaniu, a MG przeprowadza ich przez fabułę.

Brak elementu "gry" prowadzi do tego, że gracze zwyczajnie mało grają. Osobiście lubię podejmować w grze działania i cieszę się gdy zakończą się sukcesem nie chcę jednak odgrywać każdego z nich, bo nie jestem swoją postacią i nie mam jej wiedzy i umiejętności. Działania podejmuję patrząc na kartę postaci i widząc co postać potrafi, a co nie i jakie ma możliwości. Nie znaczy to, że nie odgrywam postaci, wprost przeciwnie często opisuje jej działania w barwny sposób, często też dodaje scenki samego odgrywania. Ale gdy jestem ograniczony tylko do odgrywania to nie tylko często nie wiem co robić, ale też mój wpływ na sesję jest ograniczony do widzimisię MG.

Jako MG również nie lubię sytuacji gdy na sesji brak elementu "gry". Po pierwsze tak jak piszę powyżej, strasznie utrudnia to przygotowania. Po drugie co to za radość z przeprowadzenia sesji którą z góry mam zaplanowaną? Moim zdaniem naprawdę ciekawie robi się wtedy gdy gracze wpływają na sesję swoimi pomysłami i gdy ja mogę ich pomysły wykorzystywać i wzbogacać swoimi. Poza tym lubię wywoływać u graczy na sesji emocje, a jest to moim zdaniem dużo łatwiejsze przy wykorzystaniu systemu i jego możliwości niż bez niego.

Nie ma sensu utrudniać sobie życia. Nie róbmy z gier fabularnych czegoś innego. RPG są grami, wykorzystujmy więc te podręczniki z zasadami które kosztowały nas często niemałe pieniądze i po prostu grajmy.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Furiath
   
Ocena:
0
Jak rozumiem, Dhaerowi chodzi bardziej o fakt, że wielu MG to nałogowi storytellerzy-odgrywacze, którzy ignorują mechanikę i każą graczom cośtam odgrywać. A gracz nie może przy takich polegać na umiejetnościach postaci (np. dobrej analizie śladów), lecz jego działanie jest uzależnione od tego, jak to odegra (czyli od humoru MG).

Bo w kwestii przygotowań scenariusza, nie zgadzam się z autorem. Myślę, że opracowanie scenariusza w obu przypadkach wygląda niemal identycznie, a to czy gracze odgrywają, czy "grają" zależy od ich aktywności, wyobraźni i znajomości systemu. Z tym drugim jak wiemy w przypadku zmian systemu jest tragicznie, bo gracze słuchają jedynie 15minutowego przedstawienia systemu przez MG a potem - nie znając zasad - wbijają sie w kostium odgrywania, o którym pisałem tutaj:
http://rpg.polter.pl/Furiath,blog. html?4470
09-03-2008 11:25
Zuhar
   
Ocena:
0
Dobry tekst.

W mojej opinii kluczowe dla całości jest spostrzeżenie, że niedoczytanie podręcznika powoduje utrudnienie przebiegu przygotowań i prowadzenia sesji. Jeśli system jest na coś nastawiony, to zazwyczaj daje narzedzia i wsparcie do takiego rodzaju gry. Jeśli z nich nie korzystamy, to zdecydowanie utrudniamy sobie zarówno grę, jak i tworzenie scenariusza. To jak lizać cukierek przez papierek. Można i czasem nawet udaje się do cukierka dolizać, ale czy to na pewno zdrowe i najlepsze rozwiązanie?
09-03-2008 12:09
Qball
   
Ocena:
0
Dobry tekst Dhaerow.

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale w Twojej koncepcji pisanie scenariusza pod graczy nie ma sensu. Sens jest tylko wtedy gdy mamy tylko szkielet fabuły i jakąś kulminację całej sesji, reszta zaś to czysta improwizacja. Gracze mają wpływac na historię, więc MG musi być elastyczny, ergo: elastycznya musi być budowa scenariusza. A pisany szczegółowo scenariusz swobody nie daje.
09-03-2008 15:24
KRed
   
Ocena:
0
Bywa, że rezygnuję ze wspierania mnie przez system przy tworzeniu scenariusza. Kiedy sięgam po grę to wiem jakich przygód oczekuję. Mniej liczę na czyjeś pomysły, natomiast bardziej chcę narzędzia, które ułatwiłoby mi realizowanie moich idei.

Jasne, jeśli twórca gry zachwyci mnie swoim pomysłem i stosowanymi rozwiazaniami to będę grał według jego propozycji. Ale spójność systemu, albo jakieś nieokreślone ułatwienie przy tworzeniu scenariuszy to za mało abym zmuszał siebie do stosowania nie bawiących mnie schematów.
09-03-2008 16:57
Drozdal
   
Ocena:
0
Qball, "pisanie" (a raczej opracwywanie) scenariusza pod graczy jak najbardziej, tylko trzeba dać krok w tył i przyjrzeć się temu o czym pisze Dhaerow. Be∂ąc graczem nie trorzć postaci "od czapy" (bo fajna ilustracja, nazwa albo umiejętność), tylko zastanowić się głębiej kim i dlaczego chcemy garć oraz stworzyć postać jednocześnie znając jej umiejętności. Dla takich graczy opracowywanie przygód to przyjemność a nie katorga w stylu "jak to wszystko powiązać". Jeżeli gracze wiedzą czego chcą (i przez to wiedzą co chcą dokonać ich postacie) to MG na prawdę nie musi zrobić więcej niż im to dać ;)

I Dhaerow - fajny tekst, kiedy ostatnio grałeś? ;)
10-03-2008 06:03
Dhaerow
   
Ocena:
0
@Furiath

Moim zdaniem są różnice w przygotowywaniu scenariuszy o których zresztą napisałem w tekście. IMO MG opierający się na systemie ma mniej pracy, bo korzysta z pewnych gotowych rozwiązań i nie musi sam wszystkiego wymyślać

@Zuhar

Dokładnie to miałem na myśli :)

@Qball

Nie do końca. Scenariusz musi być elastyczny, bo przecież nie wiadomo co zrobią gracze, ale powinien być też stworzony pod postacie graczy. Nie oznacza to jednak że ma zawierać konkretne sceny pod postacie, ale całe tło powinno wiązać się z postaciami. Typowy przykład to "leśna" drużyna z fantasy w stylu tropiciel, druid i elfi łucznik. Dla takiej ekipy robi się sesję w leśnych ostępach a nie w tętniącym życiem mieście.

@Paskud

Zawsze można wybrać grę która nas interesuje w całości a nie tylko w części. Ja tak robię, a czasem okazuje się, że gra która parę miesięcy wcześniej mnie nie interesowała wraca do łask bo nabieram ochoty na coś innego. Teraz jest tyle różnorodnych systemów, że zawsze można znaleźć coś dla siebie.

@Drozdal

Miło że się podoba. A grałem wczoraj i przedwczoraj w WoD ;)
10-03-2008 09:19
Furiath
   
Ocena:
0
Tylko skoro rozwiązanie na łatwe pisanie scenariusza jest tak proste, to dlaczego jest takie trudne w praktyce, gdy już do tego siądziemy?
10-03-2008 10:38
Qball
   
Ocena:
0
Dzięki za odpowiedź :) Obydwu panom.

@Furiath

To pytanie retoryczne, tak? Bo nie wyobrażam sobie genialnej i jedynej recepty na pisanie dobrych scenariuszy, których tworzenie idzie gładko.
10-03-2008 16:14
Drozdal
   
Ocena:
0
@ Dhaerow

Jakiego WoDa sprzedawczyku? Nowego? ;)
10-03-2008 19:16
Dhaerow
   
Ocena:
0
@Furiath

Dlatego, że po pierwsze czasem trudno jest zaakceptować prostotę. Powiedz mi czy nie miałeś sytuacji, gdy gracze byli w pełni zadowoleni po sesji, do której scenariusz był Twoim zdaniem kiepski? Ja takich sytuacji miałem dużo.

Po drugie wielu MG (w tym ja) stara się często zabezpieczyć przed ewentualną porażką sesji przygotowując scenariusz idealny. To nie jest IMO dobra droga.

@Drozdal

Tak, nowego wydanie polskie :P Gramy agentami FBI stykającymi się z dziwnymi i niewyjaśnionymi sytuacjami ;]
10-03-2008 21:10
Drozdal
   
Ocena:
0
@Dhaerow

To dlaczego do takiej gry WoD? Bo po polsku Czemu nie UA albo CoC DG (chociaż BRP ssie0 ;)
11-03-2008 02:15
Dhaerow
   
Ocena:
0
@Drozdal

Widać MG lepiej się w WoD czuje. Przecież to nie ja prowadzę ;) Ale system się w zasadzie nadaje.
11-03-2008 08:28
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
„ W czym leży problem? Ano w tym, że zbyt często zapominamy o tym, że RPG to gry i tak powinny
być traktowane. Tymczasem element "gry" jest bardzo często minimalizowany na sesjach w imię
fabuły, nastroju i jeden Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze, a do tego zupełnie niepotrzebnie”

Racja RPG to gra. I jak każda gra jest formą rozrywki. Pewnym rodzajem wspólnej zabawy. Idąc tym tropem dalej powinniśmy dojść do wniosku, że priorytetem każdej gry, powinna być dobra rozrywka. Z wyjątkiem konkursów, turniejów, zawodów i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze, nie widzę najmniejszego powodu, by nie modyfikować dla zabawy właśnie reguł szachów, chińczyka, scrabble’i, monopolu, czy dungeons & dragons. Co więcej, nie widzę również powodu, by „fabuła, nastrój i odgrywanie” nie miałyby się stać elementami gry. Kluczowymi elementami. Głównym środkiem do osiągnięcia celu, jakim jest wspólna zabawa.

„Gracze popełniają tam podstawowy błąd. Nie zastanawiają się co będą robić na sesji, po prostu
dobierają sobie elementy postaci pod odgrywanie swojego konceptu. Kończy się to tym, że nie wiedzą co ich postacie mogą a czego nie mogą, działają na sesji "na czuja" a najczęściej po prostu siedzą i odgrywają swoje postacie nie podejmując działań które pchnęłyby akcję gry do przodu i zwalając tym samym odpowiedzialność za przebieg fabuły na MG.”

Ty widzisz tam błąd – ja konsekwencję. Skoro kluczowym elementem sesji ma być „fabuła, odgrywanie, wczucie się i nastrój” to na mechanikę i założenia zostaje postawiony mniejszy nacisk. I stąd nie ma nic złego w niepodporządkowywaniu mechaniki „działaniu” tylko „koncepcji”.
Ponadto, uważałbym raczej ze słowem „najczęściej”, gdyż jest ono nieco na wyrost. Podobnie, jak sformułowanie „odgrywają swoje postacie nie podejmując działań które pchnęłyby akcję gry do przodu”, bo skoro „odgrywają” to popychają do przodu – może nie akcję w rozumieniu filmowym – ale zabawę. Zresztą, nie do końca mam tutaj racje. Istnieje masa filmów pozbawiona akcji w tym rozumieniu. Masa ciekawych filmów.

„Gdyby gracze wiedzieli o co chodzi w danej grze i na czym polegają sesje, a następnie przy pomocy MG (nawet nie marzę tu o tym by sami poznali zasady gry) stworzyli postacie o precyzyjnie dobranych możliwościach to w trakcie gry mogliby grać aktywnie, przejmować inicjatywę i podejmować działania swoimi postaciami. A przy tym wszystkim wciąż mogliby odgrywać postacie ile dusza zapragnie.”

Trochę „matematyki”. Zakładając, że uczestnik zabawy ma x wolnego czasu na sesję i przygotowania do niej, i z tego czasu y czasu spędził na mechanice a z na „klimaceniu się”, to ograniczając z nie ma bata, by miał odgrywania, ile dusza zapragnie. Zresztą, co to za odgrywanie w ramach zabawy, w którym regułki z napisanego najczęściej kiepskim językiem podręcznika, mają być ważniejsze niż pomysł?

„[MG] Nie zadał sobie trudu by dowiedzieć się na czym polegają sesje w systemie który chce prowadzić, bo przyjrzał się tylko światu gry, a mechanikę poznał pobieżnie. Ma postacie które są zrobione pod samo odgrywanie i w jedynie małym stopniu wykorzystują możliwości gry. MG siada więc i wymyśla scenariusz. Znając i opierając się głównie na świecie przygotowuje fabułę która polega na tym, że postacie graczy przechodzą od jednej sceny do drugiej, w których to scenach gracze mają głównie odgrywać postacie i poznawać dalsze elementy zaplanowanej przez MG fabuły.”

Ciche założenie tego akapitu brzmi:” odgrywanie nie daje innych możliwości, niż podążanie z góry wytyczoną ścieżką”. Innymi słowy improwizacja, stanowiąca trzon takiego rodzaju zabawy w RPG idzie w odstawkę. Improwizacja nie tylko Graczy, ale i MG. Improwizacja, która daje możliwości przynajmniej porównywalne (a moim osobistym zdaniem dużo większe) niż dowolnie złożona/uniwersalna mechanika.

„Problem z przygotowywaniem scenariusza w taki sposób wiąże się z tym że jest to bardzo mało efektywne i bardzo czasochłonne zajęcie. Mało efektywne, bo zamiast oprzeć się na konkretnych mechanizmach gry (które wpierw trzeba by poznać) MG opiera się na samym świecie, przez co ma dużo więcej pracy na którą musi poświęcić dużo więcej czasu. Do tego wszystko zależy od jego pomysłów. Jeśli będzie miał dobre pomysły sesja będzie fajna, jeśli zaś chwilowo nie ma weny nie będzie w stanie przygotować interesującego scenariusza.”

Jak wyżej, tyle, że z małym uzupełnieniem. Umiejętność improwizacji, tak jak umiejętność przyswojenia i podążania za spisanymi kiedyś, ustalonymi gdzieś, zasadami to kwestia indywidualna. Podobnie jak kwestią indywidualną jest dopuszczanie – w klasycznej rozgrywce RPG – Graczy do wpływu na scenariusz. Istnieją scenariusze, w której „strażnikami liniowości” nie są nastrój i odgrywanie, a mechanika i zasady. Stworzenie takiego scenariusza jest zaś równie trudne, co zbudowanie scenariusza podporządkowanego „klimatowi” i złożonego z ciągu świetnie dopracowanych, acz nieelastycznych scen.

„Wystarczyłoby jednak że MG oparłby się nie tylko na świecie ale również na koncepcji i zasadach danej gry aby zadanie to stało się łatwiejsze”

Dodajmy – zdaniem autora tekstu – bo inaczej nie ma ono wielkiego sensu. Jednemu ułatwi życie zasada w podręczniku, drugiemu opis, albo ilustracja.

„Do tego ma przed sobą znacznie mniej pracy, ponieważ wiedząc na czym polega dany system przygotowuje sytuację dopasowaną pod koncepcję gry”

…którą z kolei musi poznać. Natomiast może ją swobodnie czuć. Swoim czuciem dzielić się z współgraczami i reagować na ich działania.

„Może też dorobić sobie tyle tła fabularnego ile tylko chce i potrzebuje.”

A to z kolei nie jest prawda – vide uwaga „matematyczna”.

„Brak elementu "gry" prowadzi do tego, że gracze zwyczajnie mało grają. Osobiście lubię podejmować w grze działania i cieszę się gdy zakończą się sukcesem nie chcę jednak odgrywać każdego z nich, bo nie jestem swoją postacią i nie mam jej wiedzy i umiejętności. Działania podejmuję patrząc na kartę postaci i widząc co postać potrafi, a co nie i jakie ma możliwości. Nie znaczy to, że nie odgrywam postaci, wprost przeciwnie często opisuje jej działania w barwny sposób, często też dodaje scenki samego odgrywania. Ale gdy jestem ograniczony tylko do odgrywania to nie tylko często nie wiem co robić, ale też mój wpływ na sesję jest ograniczony do widzimisię MG”

Robi się dorzecznie. Z tymże, co można poradzić. Spróbować jeszcze raz, z inną ekipą, z innymi ludźmi. Albo olać sprawę i bawić się najlepiej – po swojemu (by-the-book). Na zdrowie 

Z zakończeniem i wnioskami nie mogę się oczywiście zgodzić. W sumie dawno nie czytałem równie sympatycznego tekstu wypełnionego tak wielką ilością uprzedzeń i apriorycznie ustalonych dogmatów.
11-03-2008 09:24
Radek od CP
   
Ocena:
0
Tekst ok, choć troszkę przydługi.

Napisz w końcu książkę o RPG, przetłumacz ją za pomocą kogoś na angielski i wydaj w USA. Koszt wydania przez polskie wydawnictwo w Chicago mieści się w granicach 5000 zł za 1000 sztuk (dane mogą być nieaktualne)

Nie marnuj się i twórz dla szerszej gawiedzi :)

Pozdrawiam

Radek
11-03-2008 20:20
Dhaerow
   
Ocena:
0
@Hekatonpsychos

Dzięki za tak obszerny komentarz. W sumie trudno się nie zgodzić z Twoimi uwagami, które dość trafnie pokazują punkt widzenia "odgrywacza". Muszę nad tym jeszcze pomyśleć, ale już mam pomysł na kolejny wpis ;)

Chciałbym tylko sprostować, że uprzedzeń do odgrywackiego stylu grania nie mam. No dobrze, może czasem mnie denerwuje to, że wydaje się to być najpopularniejszy sposób grania i trudno mi znaleźć ludzi którzy podzielaliby moje podejście.

@Radek

Dzięki, ale na razie wystarcza mi wypisywanie przemyśleń na blogu :)
11-03-2008 20:52
~Anioł

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Hekatonpsychos

Świetny komentarz, jakbym sam go napisał, zarówno w formie, jak i treści.

@Dhaerow

Jesteś Dhaerow uprzedzony, i to nawet bardzo. Dałeś tego dowód w tej przykrej rozmowie po sesji. Przykro mi, że sposób grania i prowadzenia, z którym zawsze Ciebie kojarzyłem i który tak bardzo mi odpowiada, a mianowicie czucie, improwizacja i odgrywanie przestał Ci się podobać. Ale to nie powód by mieszać z błotem prowadzenie Radzya i granie moje i Shy'a.

Tekst może byłby i niezły gdyby nie był pisany pod wpływem sesji, a raczej pod wpływem głębszych i bardziej obiektywnych spostrzeżeń.

A o postaci i o jej umiejetnościach/mozliwoścuach trzeba wiedzieć by móc ją odegrać, a nie "odrzucać" zgodnie z zasadami "by-the-book".

Pozdrawiam i mam nadzieję, że następna sesja sprawi nam więcej radości. Nam wszystkim, Tobie też.
12-03-2008 16:59
Dhaerow
   
Ocena:
0
Andrzeju mylisz się. Ten wpis powstał w większości przed ostatnią sesją. I w zasadzie ma z nią niewiele wspólnego, po prostu prezentuje moje poglądy i spostrzeżenia. Nawiasem mówiąc wpis zainspirowany ostatnią sesją dopiero powstaje :)

I nie odbieraj tego tak osobiście, nie mieszam tu nikogo z błotem, ani współgraczy ani tym bardziej MG do którego w ogóle nie mam zastrzeżeń.
12-03-2008 20:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.